Tajlandia: Luang Prabang - Vientiane - Vien Viang - Nam Lam Tha - Chang Mai

Hello sir. Tuk, tuk

ha... kto myślał, że już nie będę maili rozsyłał to się mylił;)

tajlandia mapa Mapa naszej podróży

Tytuł tego e-maila jest jednoznaczny.. wróciłem do Tajlandii.. wróciłem wcześniej.. kilka dni wcześniej ponieważ.. po pierwsze spędziłem w Laosie dzień idealny i stwierdziłem, że takim Laos trzeba zachować w pamięci.. aby było do niego tęskno... po drugie stwierdziłem, że jeżeli nie mam o czym pisać maili to znaczy, że nic nowego nie widzę.. a to znaczy ze trzeba się ruszyć dalej... no i jestem w Pai na północ od Chang Mai... ale po kolei..

No i co tu, jak się mówi, ze dzień idealny to by trzeba teraz dużo napisać. A tu nie ma nic do pisania, bo dzień idealny w Laosie to po prostu wyluza, choć taka śmieszna. Czesi, z którymi spędzałem kolejny dzień na dyskusjach o tym jak częstowali po niznyj karolinie, horach w rumunsku i albani stwierdzili, ze można by wypożyczyć motory. No i się okazało, że jednak umiem na motorze jeździć. Kurde no i to chyba robi dzień, jak się w wieku blisko 30 lat zrobi człowiek coś nowego.

Z zestawu "zrobić coś nowego", to ciekawy sposób na podróżowanie mi też Czesi pokazali. Cała zabawa polega na tym, że istnieje sobie strona www.geocaching.com. Na tej stronie są wskazane miejsca (albo podane dane gps, albo jakieś wskazówki jak dotrzeć plus zdjęcie). W miejscu zawsze leży w puzderku kawałek kartki, a czasami i coś więcej. Trzeba do takiego miejsca dotrzeć, wpisać się. I potwierdzić to na stronie.. heh.. Takie podchody w jakie gra już 1 mln osób, z tego podobno w Czechach tysiące rodzin, które znajdują sobie cel podczas niedzielnego spaceru. Cały bajer w tym, że z reguły te pudełka leżą w przepięknych miejscach. Przepięknych, ale nie znanych ogólnie. heh... Podobno można się uzależnić od gry. Moi Czesi tak zwiedzają świat.. heh;)

No to wypożyczyliśmy te motory i pojechaliśmy szukać pudełka. Potem nad jakiś wodospad (jak to zwykle w tych rejonach, przy czym Czesi stwierdzili, że 400 m za ich domem jest jeden taki 5 razy większy). A potem pojeździliśmy sobie po tutejszych górkach i bezdrożach. Pomiędzy wioskami z drewnianymi domkami, gdzie nas wszyscy zapraszali na lao lao, czyli tutejszy bimber. A, że wszystko to miało miejsce w okolicach parku narodowego, to dzień jak najbardziej wyśmienity. I dzień jak najbardziej laotański bo tym właśnie jest ten Laos, górami wodospadami wioskami i małymi miasteczkami takimi jak Nam Lam Tha (raczej: Luang Nam Tha), gdzie stacjonowaliśmy. [[ Ok tym jest 70% Laosu. Bo reszta to Luang Prabang, Vientiane, Vien Viang itd. no ale o tym już było.. ]]

tajlandia zdjęcia blog Tajlandia

No, to po takim dniu przekroczyłem na zachód Mekong.. i SZOOOOK!;) serio, serio szok. Bo po blisko miesiącu od pobytu w jakimkolwiek sensownym mieście (Phon Pen w Kambodży), po przekroczeniu Mekongu, wkraczając do pierwszej lepszej dziury Tajskiej (mam na myśli miasto do 20 tys ludzi), która nawet nie wiem jak się nazywa, przeżyłem szok kulturowy. Oni tu mieli SKLEPY. Tu nie kupuje się wszystkiego na targu, lub u krawcowej obok targu. Tutaj są sklepy. W tych sklepach można było kupić PRALKĘ lub silnik do łodzi, a nie tylko materiały na suknie, chińskie śmieciowe gadżety, banany, jajka, lub głowę świni. Przypomniało mi się, że istnieją STACJE BENZYNOWE, że sklepem jak na Orlenie, a to trochę co innego niż Pani co sprzedaje paliwo do skuterów w litrowych butelkach po Jonnym Walerze. Szok bo zobaczyłem MUROWANE DOMY i to wszystkie. A jakoś mi się wydawało już w głowie, że po prostu wygodniej się mieszka w drewnianych chatkach na palach. Zobaczyłem DROGI i to dwupasmowe, a nie szutrowe trasy wymieszane co niegdzie z asfaltem. Oni tu sprzedają jedzenie w higienicznych warunkach, a nie głowę świni z ogonem z Panią machającą nad tym patykiem z siatką. Oni tu mają SZPITALE, a Laosie oprócz 2 miast czegoś takiego raczej nie uświadczysz (śr. dług. życia 55 lat). Do tego wszystkiego szok, bo zamiast pojedynczych skuterów i pickupów jeżdżących co 5 min (dosłownie!) na drogach jest od cholery samochodów... i co gorsza jeżdżą po lewej stronie. Pierwszego dnia 5 razy prawie straciłem życie. Dziś wciąż jeszcze dużo lepiej jest;)

tajlandia zdjęcia blog Tajlandia

I to naprawdę jest szok. A nie,że tak gadam żeby gadać. Serio, serio potrzebowałem tak z 24h żeby się przestawić. Laotańczykom, którzy nigdy nie byli za granicą mogłoby to trochę zając. Heh.

Przy okazji jeszcze jedna ciekawostka. Wietnam jest od Laosu z 2 razy większy, Tajlandia też tak 2, góra 3 razy większa powierzchniowo. Ale w Laosie mieszka 6,5 mln osób. W Wietnamie 90mln a Tajlandii 70mln. No nie dziwota,że tu bardziej tłoczno. No i może jeszcze jedna liczba. W Laosie nauczyciel matematyki w szkole zarabia jakieś 180 zł miesięcznie. Bardzo dobra praca przewodnika, który zna angielski da wynagrodzenie rzędu 1200 zł. Nic więcej mówić nie trzeba.

Dlatego dodatkowym szokiem jest to,że w Tajlandii jest po prostu taniej. I to całkiem sporo. Jedzenie zjesz i za 5 zł. W Laosie raczej ciężko. No chyba, że zjesz to co ludzie ze wsi, ale to nawet twardziele będą mieli problem żeby przeżyć jedzenie na wodzie z rzeki. No, ale tak to jest. W Tajlandii każdy może sobie sprzedawać co chce. W Laosie w sumie też jest wolny rynek. W sumie, bo przy bardziej intratnych biznesach (np przewóz osób po rzece) zaraz się okazuje, że przewóz prowadzi tylko jedna firma. Tak to laotański komunizm trzyma biznes w rękach kolegów, nawet na poziomie powiatu;).

tajlandia zdjęcia blog Tajlandia

Co do Laosu, to jeszcze dwie sprawy. Francuzi mówili ze: Wietnamczycy sadzą ryż, Kambodżańczycy patrzą jak rośnie, a Laotańczycy sluchają. Co miało ni mniej, ni więcej oznaczać, że są leniwi;). Rzecz bardzo względna. Bo cholera jak ktoś tu ma już własny geszeft to pracuje od rana do nocy. Jak idziesz spać to wychodzisz, czy to z kafejki internetowej czy restauracji, czy też kupujesz wodę na straganie, to mówisz dobranoc pracującej tam osobie. Jak wstajesz to oni też tam stoją. Pracują 7 dni w tygodniu po kilkanaście godzin. I to wszyscy. Taki przewodnik nie ma dni wolnych (ani jednego w tygodniu i ani dnia urlopu przysługującego). Do tego oprócz oprowadzania ludzi po górach taki przewodnik z rana musi przekopać ogródek, a wieczorem pewno zabić kurę itd itp. I tak to jest. Wszyscy tutejsi to potwierdzają.

Z drugiej strony chyba coś jest w tym co Francuzi mówili. Ci ludzie nawet jak pracują to z jakimś takim wielkim spokojem, że się wydaje, że nic nie robią. Siedzieć przed swoimi domkami też lubią. Do tego, śmieszna to nacja. Bo z tego co piszą i co jako tako mogę potwierdzić Laotańczycy nie ukazują uczuć. Tak, że pewno i tym Francuzów irytowali. Zresztą mi na pierwszy rzut oka też Kambodżańczycy bardziej przypadli do gustu. Nie ukazują uczuć bo to wypływa z religii i kultury. I tu chyba po prostu nie uchodzi pokazywać radości itd. No chyba,że podczas wesela, jak wypiją litry lao lao. Ale to też wszystko takie spokojne. Jak tańczą to nie ma tu żadnego kontaktu fizycznego. heh. Tylko ruch rękoma.

No i ta jak na to patrze. Na tych pracujących ludzi i drogi budowane na potęgę (pewno przez Chińczyków) To ten kraj wygląda na to, że będzie się jednak całkiem szybko rozwijać. W dużych miastach coś już się dzieje. Chińczycy tez będą inwestować. No i super. Kraj się będzie rozwijać i za 5 lat nie będzie już taki, jakim go widziałem. Bo to zupełnie inna sytuacja, jak jest wioska przy szutrowej drodze którą jeździ 20 pojazdów dziennie. A inaczej to wygląda jak stoją te same drewniane chatki na palach przy asfaltowej drodze gdzie ruch wzrasta kilkadziesiąt razy. A takie miejsca już powstają..

No i tak tylko jestem ciekaw, czy ci dumni ludzie, trochę zamknięci, nie pokazujący uczuć. Ludzie bądź co bądź biedni, ale szczęśliwi. Bo raczej nie widać u nich marazmu i złości na świat jak jak u chłopaków z Wildy czy warszawskiej Pragi. Ciekaw jestem czy za te 5 - 10 lat Laotańczycy nadal będą żuć dumnie i szczęśliwie choć w lepszych warunkach. Czy zmienia się w żebrzących Wietnamczyków lub sprzedających swe kobiety Tajów. Heh.

tajlandia zdjęcia blog Tajlandia

A co do Tajlandii.

Powiem krotko. Pięknie tu jest. I piękna przyroda, bo jak w Indochinach tylko ze nie ma krzaczorów, a wszędzie ryż. Piękne góry, bo to góry z rosnącymi palmami. Tak, że piękne połączenie. I ludzie bardzo mili. I piękne wyspy (choć tego do końca nie widziałem, ale coś liznąłem). I miasta ok, choć zatłoczone, to coś w sobie mają. I to nawet powiem, że takie Chang Mai (tutejszy odpowiednik Luang Prabang choć brzydszy bo z architektura ostatnich 50 lat zamiast francuskich domków kolonialnych) mi bardziej odpowiada. Bo choć jest wielu turystów, to świątynie są pełne Tajów. Co zmienia zupełnie charakter miasta. Teraz znowu jestem w Pai. Niby piękna wioska w górach. A wygląda to jak nasze Mielno ze straganami i turystami przeniesione do najpiękniejszych rejonów górskich świata. Ale jest tu pięknie bez dwóch zdań i miło. Bo i w Mielnie czasami miło spędzić wakacje w jazgocie.

Tak, że w Tajlandii pięknie jest i tłoczno od turystów i tutejszych. Powiedziałbym, jeżeli Południowo-Wschodnia Azja to polskie góry, z małymi miasteczkami bardziej i mniej turystycznymi jak Rabka i Sucha Beskidzka z pięknymi Tatrami i dzikimi Bieszczadami. To Tajlandia to takie wielkie Zakopane z kolejka na Kasprowy. Wszędzie pełno atrakcji. Wszędzie piękne widoki. Atrakcje niesamowite. Knajp dużo i to od wyboru do koloru. McDonaldsa też się znajdzie. W sumie każdy lubi tam pojechać. Jednak czy warto tam spędzać całe wakacje? I to tyle na ten temat.

tajlandia zdjęcia blog Tajlandia

I to tyle definitywnie. Jest poranek. Dziś pierwszy dzień od 4 tyg co nic nie robię. Idę położyć się na hamak i oglądam sobie góry. Jutro 24h w transporcie do Bangkoku. Może jeszcze zahaczę o plażę na parę godzin. I samolotem do Moskwy. Widzę, że jest 7 st C w Poznaniu. Lech wygrywa. Mogę wracać;)

Pozdrawiam.