Kambodża: Mondulkiri - Phnom Penh

Byliśmy na wsi

No dobrze.. to dzisiaj trochę śmieszniej.. bo i śmieszniejsze dni... od czego tu zacząć...?

aaa.. na początek kilka ciekawostek..

kambodza mapa Mapa naszej podróży

Największa zabawa jest przechodzenie przez ulice. Potrzebowaliśmy kilku dni aby zrozumieć jak się przechodzi przez pojedynczą jezdnię, ale wzięliśmy przykład z tutejszych i już bez problemu przechodzimy w skos 4 pasmowe skrzyżowanie;) A sprawa ma się tak.. samochody sobie jeżdżą... i powiedzmy ze zawsze swój w swoja stronę.. jednak z motorami tuktuami to już nie tak do końca.. bo jak zakręcają to czasami sobie pod prąd jada.. i powiedziałbym, że to czasami jest dosyć częste.. Do tego światła dla pieszych należą raczej do rzadkości. Czyli duże skrzyżowanie. Wszyscy jada jak chcą. Większość zgodnie z kierunkiem pasu, ale nie wszyscy. Do tego tych pojazdów jest od cholery i trochę. Istnieje jednak magiczny sposób na przejście tego. Po prostu idziesz krokiem jednostajnym. Nie patrzysz na lewo ani na prawo. Nie zwalniasz nie przyspieszasz. I oni Cię widzą. Tak robią tubylcy no i my na razie żyjemy;)

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

Mówiąc o motocyklach. To europejskie motocykle to przerost formy nad treścią. Tutejsze skutery wożą do 4 osób dorosłych, lub 5 jeżeli mówimy o rodzinie z dziećmi (udokumentowane na zdjęciach). Tutejsze skutery jeżdżą po drogach przez dżungle takich po jakich polscy mistrzowie enduro by się bali przejechać. I jestem pewien, że tutejsze skutery będą szybsze na każdej drodze w mieście niż jakikolwiek ścigacz. Tak, że baletnica i rąbek spódnicy się przypomina. A co chiński skuter to chiński skuter, po trochu terenowy po trochu ciężarówka, a po trochu wyścigowy:)

Mówiąc o motocyklach to jeszcze jedno... przed centrum handlowym w centrum miasta.. stoi mega duży parking na motocykle kilkaset sztuk, jakby zliczyć wszystkie dookoła.. a na wjeździe na parking jest ogromny wieszak na kaski;) no inaczej w sumie być nie mogło;) ..

Schodząc na trochę inny temat to ciekawym tematem są też tutejsze łazienki. 1,5m2 (80cm szerokie, 1,8m długie). A w nich, ubikacja, prysznic i umywalka z funkcją mycia nóg. Jak to możliwe a no proste, kibel jak to kibel, ale zlew na dole przecieka i jak zawsze się myjesz to przy okazji umyjesz stopy. A prysznic odchodzi prosto od zlewu no to myjesz się przed zlewem obok kibla. Wszystko się da notabane za prysznic płacisz ekstra dolara za noc w hotelu;)

Co do śmiesznych rzeczy to z pewnością i wideoklipy, który (dałabym: które) każdy jeden i to każdy jeden jest także podkładem z napisami karaoke;)

Oddzielna kwestia jest ich język angielski i ich.. no have.. i give you a good price my friend.. mister mister you go killing fileds you like it sir.. do tego dochodzi kwestia jak się pytasz o koszt przejazdu taksówką.. a oni Ci ... jeden milion dolarów.. potem jada i nawet z Tobą nie chcą gadać o cenie;).. ale wrażenia językowe i takie tam pozostawię do powrotu bo to jest niepowtarzalne w liście;)

Mówiąc o atrakcjach dla zagranicznych turystów.. to o strzelaniu do krów z bazuki już chyba pisałem.. to moge przejść..(jakieś do by się przydało;) ) chronologicznego opisu wyjazdu...

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

Skończyłem bodajże jak dojechaliśmy do Phnom Penh. Spędziliśmy tam jeszcze jeden dzień. Dzień upłynął całkiem całkiem. Na zwiedzaniu muzeum narodowego, miejsca gdzie czerwoni Khmerowie wybili całą inteligencję, pałacu, głównej świątyni i spaniu w parku. Ok wszystko było całkiem miłe i przyjemne, europejskie bym powiedział. Oprócz oczywiście wizyty w bądź co bądź obozie koncentracyjnym. Na tym się nie będę skupiał bo to śmieszny ma być e-mail. Ze śmiesznych rzeczy. To... cholera jasna jak się patrzy na berło Bolesława Chrobrego z XI wieku.. to ten orzeł tam wygląda raczej jak wróbel. Jak się patrzy na ich ryciny, wazony itd z brązu z VIII wieku to są one mega ładne.. Od tak jakbyśmy kiedyś się czuli lepsi od Azjatów. Z ciekawostek. Ehh no ładnie.. Tu jakiś Budda co ma tyle diamentów na sobie co i kilka gramów złota. Tu jakaś posadzka cała ze srebra. Tam jakiś 60letni Amerykanin jadący na wycieczkę z 18letnią (daj Boże) Kambodżańska "księżniczka" ustawiający ją non stop do zdjęcia, żeby ładnie wyglądała na tle pałacu, świątyni, ogrodu etc. Powiedziałbym turystycznie. Ale tak mimo wszystko, całkiem przyjemnie. Jak dodać do tego bulwary, względny spokój w mieście (w porównaniu z innymi azjatyckimi miastami, bo Salzburg to to nie jest). No to całkiem całkiem..

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

Ale my tam miasta nie lubimy to pojechaliśmy na wieś. Jesteśmy w prowincji Monduklrki (Mondulkiri) (czy jakoś tak - na wschodzie). Taka prowincja gdzie mieszkają 2 osoby na km kwadratowy. No i śmiesznie bo wieś jak wieś. Drogi pomarańczowe (zresztą już dojazd taki jest ostatnie 200 km, ok nie całe bo Chińczycy im zaczęli drogi budować, nie żadna tam Unia Europejska tylko Chińczycy:) tworzą swoją strefę wpływów) domy zakurzone.. jak większe miasteczko to nawet trochę tych domów jest.. jak się wskoczy na motor to 15km za miasteczkiem to już wieś jak w Polsce.. czyli domy co 50 m.. kury, psy, które wszystkie wyglądają tak samo (tzw burki) i świnie, no może tu w przeciwieństwie do polski latają sobie same po podwórku... tzn czasami nie same bo goni je stado 10 burków.. ale to tylko czasami... no wiec wieś jak wieś. Oprócz tego, że w ogrodzie do jabłonki stoi przywiązany........ słoń.

Słoń jak to słoń, macha trąbą, macha uszami bo mu gorąco i całkiem przyjaźnie się patrzy, szczególnie jak masz banana. Wybraliśmy się na przejażdżkę tym słoniem przez pobliskie lasy do wodospadu i rodziny co mieszkała już tak w centrum centrum lasów/dżungli. Co prawda nasłuchaliśmy się, że na słoniach się jeździć nie powinno bo się duszą itd. Ale stwierdziliśmy, że jeżeli Hanibal mógł to i my możemy. Przynajmniej w jedną stronę. Bo w druga zrobiło nam się słonia żal to wróciliśmy na pieszo.

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

No i słoń jak to słoń. Choć go wytresują. Swoją drogą w sposób całkiem swoisty. Ponieważ aby słoń Cię słuchał to uderzają go pałką po głowie, zaraz przy oku. Czasami trafia w oko i słonie ślepną. grr. A jak nadal nie słucha to maja narzędzie, którym albo mogą go ukłuć w głowę albo pociągnąć za ucho. W końcu z reguły zaczyna słuchać. No chyba ze nie. To wtedy czasami złamie drzewo (serio, serio i to wcale nie aż tak małe). Czasami trochę mniejsze wyrwie. No co po prostu trochę większa krowa i to głodna. Apropos krów to widzieliśmy bawoły wodne, te co cały czas stoją w wodzie albo w mule i trafiły one do zestawu moich ulubionych zwierząt obok kormoranów, żółwi wodnych, krów i lam (choć tych jeszcze nie widziałem). Wszystkie powolne i wyluzowane. Zresztą słonie też są całkiem ok.

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

No i nas Maharadżów, takim słoniem dowiozła Pani do wioski w centrum lasu/dżungli. I mieliśmy tam spędzić czas. Robiąc co? Ano nic. Bo dokładnie to samo co rodzina tam mieszkająca. Po prostu nic. 5 dzieciaków. Matka ojciec. Ojciec jak strzeli z procy to ustrzeli i ptaka na drzewie (potwierdzone widziane). A matka i dzieci po prostu wegetują. Pewno coś wyjdna(wyjdą?) na pole, które jest na wypalonej polanie. Ale ogólnie nic cały dzień. Jak tak siedzieliśmy i widziałem w pewnym momencie jak jedna dziewczynka zaczęła uderzaą o siebie patyki. I serio serio po pierwsze to oni tak tworzą muzykę. Taki był rytm jak i w filmach o Afryce. A po drugie to ja już wiem jak oni ogień wymyślili. Bez kitu taka dziewczynka cały dzień nic nie miała co robić i sobie pocierała patyki.. aż tu...

Z drugiej strony. To jako ludzie Europy nie jesteśmy przystosowani do nic nie robienia. Mieliśmy problem aby tam wytrzymać kilka godzin.. nie mówiąc już o całym dniu. Popiel ich uczył robić statek z kartki' ja jak się mówi słowo "Maciej" - i to nawet z sukcesem;))), lub uderzałem z nimi w patyki żeby coś robić.. całkiem niezły zespół mieliśmy...Niestety nie wzięliśmy albumu o Polsce (który kupiłem przed wyjazdem) ani nic innego a na pewno by im frajdę sprawiło... i tak to jest... Ale w stu procentach nie przystosowani do nie robienia nic jesteśmy...

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

Z rzeczy niemiłych. Za tą przejażdżkę do wsi a potem słoniem do lasu zapłaciliśmy 25 dolarów. Na tutejsze warunki bardzo dużo. I ta sama historia jak z Am. Centralnej, Pan który to załatwia mieszka sobie całkiem miło. Dzieci, do których pojechaliśmy to były wniebowzięte jak im daliśmy zjeść owoce, które na targu w mieście są po 25 centów. Czyli jak do ostatecznej rodziny prawie nic nie trafia. Heh. I przeciętnemu turyście cholernie ciężko to przeskoczyć.

Z miłych rzeczy jak wróciliśmy z lasu do wsi. To ponieważ byliśmy 2h za wcześnie to nas wpuścili do siebie do domu. To opowiem przy zdjęciach. Ale krótkie odczucie. Cholera za czasów naszych prababci tak musiało po prostu wyglądać na polskiej wsi. może nie do końca ale trochę tak. I tyle. Połowa dzieci w szkole, połowa w lesie szukając jeżyn, czy innych tutejszych warzyw. W domu 3 panie gotują. Ryż. Ryż a na dokładkę ryż. I małą miseczkę czegoś co potem dodają do ryżu wszystkim 10 członkom rodziny. Dziadek z ojcem piją coś na kieliszki. Nas częstowali wiec pewno jakiś bimber. Jednak nie spróbowaliśmy (bo po drodze w gazecie wyczytaliśmy, że i cholera tu jest i ludzie tutejsi umierają na zatrucia od wody.. tego bimbru można by nie wytrzymać).

Z ciekawostek. Nie pozwalają aby słoń miał młode. Bo dusza młodego słonia, to dusza jednego z przodków, który niedawno odszedł we wsi. Nigdy nie wiadomo którego. I jak się słoń urodzi to trzeba zrobić imprezę dla całej wsi. Aby czasami kogoś nie zranić. Dlatego już lepiej żeby się słoń nie rodził. Pewno potem jakiegoś w lesie znajda młodego;).

tajlandia kambodża zdjęcia blog Kambodża

No i tak to jest na tutejszej wsi. Burki, świnie, słonie i tuzin osób na domostwie. Dużo się nie dzieje. Ale wszyscy wyglądają na szczęśliwych i dzieci i dziadkowie i rodzice. No chyba prawie wszyscy bo była jedna dziewczyna nastoletnia i ta pewno by się stąd chciała wyrwać. I w tym cały problem. Potem skończy z 60letnim Amerykaninem. Byle nie. heh.

Nic my jutro wyjeżdżamy na północ do Ratanakiri. Odzywam się za kilka dni pozdrawiam.