Panama: Panama City - Warsobtuga - El Llano - Isla Iguana - Santa Catalina

Panama, czyli świat nie przestaje mnie zadziwiać

Hej. Śmiesznie. Panama jest dokładnie taka jak powinna być. A mimo to w pełni nas zaskoczyła.

Byliśmy tu 5 lat temu na 24h. Wtedy szybko rzuciliśmy okiem na kanał i na centrum Panama City. W głowie został jako wspomnienie, drobny niepokój . W Ameryce centralnej duże miasta lubią straszyć. Bo jak nie czuć się nieswojo, gdy co drugi klient banku w stolicy Hondurasu przed wejściem do placówki zostawia broń u ochrony. Gdy każdy mały sklepik z wodą i przekąskami w centrum Gwatemala City miał grube kraty jakby w środku, co najmniej złoto trzymali. Panama City sprzed kilku lat tez nie zachęcała. Siedzące sępy na parapetach okien w rozpadających się kamienicach na starówce. I trochę dziwnego elementu na ulicach sprawiało, że człowiek częściej niż zwykle sprawdzał czy portfela nie zgubił.

Ale tego już nie ma. Przynajmniej nie tak łatwo to znaleźć. Na starówce prawie każda kamienica jest odnowiona. W co drugiej hotel, restauracja, hipsterska kawiarnia z ekologiczną kawą (cokolwiek to znaczy), szkoła hiszpańskiego, salsy i pewno szkoła jogi tez się znajdzie. Równie dobrze moglibyśmy się znajdować w hiszpańskiej Slamance lub Toledo.

Sępy przeniosły się w bardziej naturalne dla nich miejsce, czyli w okolice nowo wybudowanego targu rybnego, przy którym miastowi i przyjezdni zajadają się podawanymi w plastikowych kubkach ośmiornicami i kalmarami na surowo, popijając coca colą.

Za targiem nowoczesna dzielnica z drapaczami chmur u brzegu morza. Pośród nich kilka w budowie. Więcej w budowie niż w Warszawie stoi. Obok metro, nowe wiadukty, centrum handlowe za centrum handlowym, McDonald'sy, salony samochodów i niekończące się korki samochodów. Niekończące się korki. Największe korki podobno są w soboty po 15tym. Wszyscy po wypłacie na zakupy jadą. To jest Panama City 2015.

ameryka łacińska panama relacja z podróży podróż Panama

Nawet kanał panamski nie jest ten sam. Właśnie go kończą poszerzać. Największa inwestycja w Panamie od blisko wieku. Trwała ok. 5 lat. Chyba tyko park narodowy zaczynający się w centrum miasta i leniwce go zamieszkujące się nie zmieniły. Heh.

Panama juz nie straszy. Zdecydowanie nie. Przez 5 lat przeskoczyła dekady. Zamiast miasta z pałętającym się elementem, mamy metropolię, gdzie każdy gdzieś podąża. Chodząc człowiek się nie boi.Co najwyżej uważa jak tu się przecisnąć aby coś go nie potrąciło. Jak poruszać się w tym gwarze. Taki Londyn Ameryki Centralnej. Do tej metropolii, do pracy zamiast Polaków i Litwinów zjeżdżają Kolumbijczycy i Wenezuelczycy. Pracy w bród. I teraz ciekawostka. Metropolia, a bezpieczna. Statystyki mówią, że w ciągu roku jest tu mniej dużych przestępstw niż w Nowym Jorku w jedną noc.

No ok. Panama to może nie Londyn, tylko Houston czy New Jersey. Poza starówką jest mocno zamerykanizowane. Kojarzy mi się przede wszystkim z samochodami stojącymi zderzak w zderzak na 3 pasmowych drogach. Zarówno w centrum jak i na obrzeżach. Jednak nie ma co narzekać gdy jedzie się po przedmieściach. Gdy mija się halę za halą, magazyny, fabryki, salony samochodowe, sieciowe restauracje przydrożne i ogromne osiedla jednakowych domków, to wydaje się że jest się na wjeździe do New Jersey. I tylko hiszpańskie napisy przypominają, że to Ameryka Centralna.

To że niby taki ideał to Panama City? Ciężko powiedzieć. Rzeczywiście na pierwszy rzut oka to naprawdę dobrze wygląda. A jak się człowiek coś więcej dowie to hmm. W tych dziesiątkach wieżowców przy plaży w nocy nie świecą się światła. Podobno drapacze chmur to super sposób na pranie pieniędzy. Wybudować wieżowiec. Odczekać. Sprzedać. W Panama City zdecydowanie jest bezpiecznie. I w zdecydowanej większości kraju super bezpiecznie. Jednak są takie enklawy jak miasto Colon leżące 100 km od Panamy. Miasto gdzie nawet taksówką nie chcesz jeździć. A o wyjściu z taksówki to w ogóle nie ma co myśleć. Bo na pewno cię obrobią. Nawet Jamesa Bonda okradli. Tak naprawdę to ekipę kręcąca Quantum of Solace do muru przymknęli i na oczach policji straszyli. Enklawa 150 tys. ludzi bez pracy przy morzu, gdzie szmuglowana jest kokaina na północ. No szczyt marzeń to nie jest.

ameryka łacińska panama relacja z podróży podróż Panama

Gdy powiesz taksówkarzowi ze wróciłeś do Panamy po 5 latach to każdy ci powie... O to już inny kraj. Jak się spytasz jak doszło do tych zmian to jeden powie... Mieliśmy prezydenta biznesmena (Moratelli) , który budował. Kraj się rozwijał. Podwyższył podatki bogatym. Od tego momentu prasa zaczęła mówić tylko o tym, że jest skorumpowany. Był. Teraz mamy nowego prezydenta. Też skorumpowany. wszyscy politycy są. A do tego nie ma pomysłu na rozwój kraju. No to rozliczaniem starego prezydenta się zajmuje. Mówiąc to taksówkarz pokazuje szpital wybudowany prawie cały. Prawie, bo od roku tj. zmiany rządu wstrzymano prace. W tropiku nie używany budynek porasta algami. Także trochę to boli. Na co drugi panamczyk powie, że Moratelli został wybrany, gdyż należał do najbogatszej rodziny w kraju. Wszyscy myśleli, że tak bogaty to sobie odpuści. A on i jego ludzie zamiast kraść tysiące, zaczęli brać miliony. I dlatego teraz siedzi w Miami i ucieka przed wymiarem sprawiedliwości. Heh. Polityka wszędzie taka sama. I choć w Panama City mieszka połowa mieszkańców kraju, to stąd uciekamy.

Ruszamy w nowoczesnym autobusie. A w autobusie głośno gra salsa. A od czasu do czasu panu w pierwszym rzędzie pieje kogut. Ameryka centralna. To lubimy.

Z trzy godziny drogi od Panama City istnieje sobie archipelag wysp San Blas. Wysp jest 365+. Podobno jedna na każdy dzień roku. Z tego 40 zamieszkanych przez ludność Kuna. Kilkanaście zamieszkanych przez turystów. Reszta nie zamieszkana. Wyspy są maciupkie. Naszą dało się obejść dookoła w 3min. Czyli mówimy o wyspie o wielkości 50 na 100m. Trochę strach w burzową noc. Trochę zabawnie podczas dnia, gdy można opłynąć koralowce z każdej strony wyspy. Trochę śmiesznie gdy się okazuje, że na tej maciupkiej wyspie stoi jeden kibel, z osiem chatek dla szesnastu turystów i dwa baro-dyskoteki zbite z desek, pokryte strzechą. Jakby nie było jesteśmy w Ameryce Południowej i głośno musi być. Każdy z barów należy do innego brata. Każdy głośną muzyką "przyciąga" do siebie tych 16 turystów. I to tyle by było z magicznej bezludnej wyspy.

Tak San Blas przynajmniej wygląda dla turystów. Dla tutejszych tak naprawdę ten archipelag się zwie Kuna Yala. Ludzie Kuna wywalczyli sporą autonomię od Panamy. I hiszpańskie nazwy ich nie przekonują. Nie przekonują ich też turyści, których zesłali na wyspy, na których nie mieszkają. Na swoje całkiem sprawnie bronią wstępu. Tylko z łódki z kilkuset metrów można zobaczyć małe wysepki z 2 chatkami jak i główne wyspy na których mieszka po 2 tys. osób. Jest szkoła i liceum. I życie się spokojnie toczy przy szumiącym oceanie.

Kuna są dość charakterystyczni niscy krępi i silni. Szerocy w barach gdyż przez wieki z wyspy na wyspę pływalni na łódkach. Do tego lud zaprawiony ciężkim życiem sam ustala zasady na jakich z nimi można współpracować. Pomiędzy Panamą, a krainą Kuna jest granica. Każdy kto ją przekracza musi płacić 20 dolarów. Na granicy każdy jest mocno trzepany szczególnie w drodze powrotnej czy czasami nie wiezie narkotyków z Kolumbii. Ale najlepszym wymysłem jest to, że w krainie Kuna mogą jeździć tylko samochody terenowe. Z jednej strony prowadzi tam górzysta droga. Jednak asfalt jest. Coś mocno mi się wydaje ze wymóg 4x4 po prostu wyklucza panamskich taksówkarzy i autobusy z dowożenia na wyspy. Tym samym cały intratny biznes jest w rękach korpulentnych i silnych Kuna.Jeżeli ktoś chce dostać się na archipelag San Blas to musi zamówić terenówkę w Panama city, zapłacić za przejazd przez granicę, zapłacić za łódkę. A i tak tylko trafi na jedną z wysp niezamieszkałych przez Kuna. Wyspę z dwoma barami i jedną ubikacją. Chętnych nie brakuje. A tutejsi spokojnie żyją obok. Bez najazdu roznegliżowanych pijanych turystów. Sprytne. Działa.

Taki powolny wstęp do Panamy. Pierwsze miasto. Pierwsza plaża. A i miast i plaż tu sporo.

Pozdrawiamy

Czytaj dalej...

  • Panama, czyli świat nie przestaje mnie zadziwiać
  • Raj
  • Galeria