Meksyk: Plaza - Mazunte - Puetro Escondido - San Cristobal de Colon - Palenque

List nr 8

No... i tyle... już powoli kończy się wyjazd ale się chyba zakończy mocnym akcentem... no ale zobaczymy.. na razie spokój..i nuda aż bym powiedział..a to wszystko.. wszystko wina P.:)

A więc....

Pojechaliśmy na plażę... Mazunte... i... o mój Boże.... o mój Boże........... mówiłem, że wcześniej byłem w raju........... no ok nie myliłem się bo wcześniej byłem w raju... a teraz znowu......

Mała wieś oddalona 100 m od morza.. do tego kilka budynków przy morzu.. plaza 500 m szeroka.. wokół niej same szałasy z trzciny .. nawet takie w których w środku jest łóżko... nawet domki pobudowane.. ale z trzciny..ale to takie małe miejsce, o którym nikt nic nie wie.. tylko paru ludzi z przewodnikiem tam trafia......

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

Masakra...

Zabraliśmy sobie hamak do spania na plaży pod dachem z trzciny... plecaki włożyliśmy tylko do pokoju takiego jednego żeby nam nie ukradli... i tak byliśmy 28h na hamaku.. w morzu i na hamaku..... o mój boże idealnie....... idealnie byłoby, ale się Popiel rozchorował... jak każdy dostał choroby Meksykańskiej i 2 czy 3 dni ja mial... no ale co tam ja się dobrze bawiłem.. szczerze mówiąć nie ma co więcej powiedzieć o tym dniu... tylko

Szałas,
hamak,
totalny luz,
spanie,
kąpiel,
i to wszystko co można powiedzieć.
Podobno gdzieś nie daleko były delfiny i można było pojechać je zobaczyć.... ale nie... nie to był dzień żeby się luzować... totalnie luzować.... lajt.. i tak było...

Niestety następnego dnia Popiel stwierdził, że On chce zobaczyć inne miejsce nad morzem i jedziemy do Puerto Escondido......

No i tak... w sumie to niby raj dla surferów itd...i Popiel chciał spróbować... no i w sumie ja tam się nieźle bawiłem gorzej miał On.. bo dojechaliśmy to On sobie tylko w łazience surfował... ja też nie surfowałem, ale chociaż wieczorem wyszedłem z jakimiś Amerykańcami, Australijczykami i innymi Meksykanami na imprę..... Popiel miał cały dzień do tyłu w łóżku i łazience.. więc porażka...

Następnego dnia zaś wstaliśmy rano aby szukać idealnych fal i może posurfować... .. ponieważ tam jest 5 plaż oddzielonych skałami.. to cały dzień nam zszedł na szukaniu fal... przeszliśmy chyba z 10 km... a fal nie było... tzn były na jednej plaży takie... takie... takie, że wszedłem 5 m do morza (5m od brzegu) fale miały 30cm wysokości..ale ponieważ szły w lewo i prawo i totalnie silne... to żeby wyjść z morza to się musiałem przesunąć 50 m na prawo bo inaczej nie dałem rady!!!! 50 metrów... aż się zacząłem bać będąc jakieś 5m od brzegu... Popiel ze mnie lał..ale to nie było śmieszne.... wiec tam nie weszliśmy do morza choć to niby idealne dla surferów było... no a na innych plażach nie było fal więc... sobie posurfowaliśmy po ziemi:)
i taki to był wyjazd... w sumie fajnie tak naprawdę..ale nie mogę sobie wybaczyć, że nie byliśmy jeden dzień dłużej na plaży nie robiąc nic ...aaaachh co za dzień... było minęło..

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

Wczoraj w nocy dojechaliśmy do San Cristobal de Colon... w sumie dziś rano...

Fajne miasteczko..takie pół indiańskie... będziemy tu z 2 dni.,..
Dziś byliśmy na wycieczce w 2 wsiach Indian... fajna sprawa.... mają kościół... hmm to raczej muszę opowiedzieć.... ale śmieszny kościół, w którym ważniejszy jest pewien Święty niż Chrystus.. używają krzyża i chrztu..ale innych rzeczy nie.. a w kościele są szamani, którzy za pomocą jakiejś śmiesznej tequili, cocacoli, świeczki, kury żywej,której łeb ukręcali itd... uzdrawiali chorych:) no i tyle na razie... ciężko tu dużo więcej opisać... bo w sumie te wsie indiańskie to się nie dużo różnią od naszych na Podlasiu:) bo babki chodzą w dziwnych ciuchach... chodzą do kościoła non stop (choć dziwnego)... i pracują dużo... a chłopi tylko chleją (niby uzdrawiają) i nie pracują... a dzieci sprzedają turystom głupoty.... no może trochę się różnią bo do nas turyści nie jeżdżą... no i mówią innym językiem niż hiszpański.. .. ale i tak nie aż taka różnica..:)

Nic pozdrawiam, jutro jedziemy nad kanion
.... potem pojutrze przez Palenque (ruiny Majów) do (nocą) Chetumal.... i znowu wokół plażowe rejony