Meksyk: Nowy Jork - Valladolid - Tizimin - Honduras

Que Viva Mexico

Z rytmami reaggetonu w tyle.. czyli muzyki raczej niedającej się słuchać.. wiec i email może być dziwny;)

Ok.. zacznę jeszcze wracąjac dwoma słowami do Nowego Jorku.. w sumie dużo nie zostało do powiedzenia.. albo i dużo ale nie na teraz.. ale tak sobie myślałem.. jedna rzecz.. cholera w całym Nowym Jorku nie ma w ogóle fajnych budynków pod względem architektury.. a wszystko co pobudowali to w latach 30tych.. inna sprawa, że jak oni takie budynki budowali w latach 30tych to zostało trochę czasu żeby ich dogonić:).. a tam i tak się chce chodzić non stop.. heh.. no tak bo tam na każdej ulicy nie ma fajnego budynku.. ale na każdej ulicy coś się dzieje.. no to się chce chodzić i chodzić i chodzić.. bo wszędzie coś.. heh... to i nogi potem bolą...

No no ale to już przeszłość tak odległa ze prawie nie pamiętam:) .. bo już dotarłem do mojego ukochanego kraju na świecie... tu się tyle nie chodzi.. tu się raczej siedzi.. .ale za to jak... za to jak... jak tylko tu wjechałem to od razu się morda uśmiecha... wszyscy ludzie tacy... aaa.... pełni życia.. pełni uśmiechu.. pełni spokoju... a i zawsze życzliwi .. każdy jeden.. jak kogoś o Caye Caulker spytasz zaraz się uśmiechnie pogada.. opowie historie życia:).. nawet jak ci sprzedaje kamienie.. to tak Ci pooopowiada o tym jak to nie kamień tylko meteoryt... i o tym jak to kamienie wybierają swoich posiadaczy a nie że my kamienie... echh.. na każdym kroku trochę życie trochę bajka... to kamienie.. to Majowie i ich piramidy... to znowu jakieś małe miasteczka.. a to flamingi.. bajka i tyle...

A teraz po kolei... doleciałem.. o boże.. jak leciałem widziałem z góry nie wiem jak to się nazywa.. ale na południe od Maiami jest taka seria wysp połączona dwupasmową drogą.. jak to w Stanach.. i no no no.. wygląda to całkiem całkiem.. a w ogóle całe te Caraiby z góry wyglądają niesamowicie... woda spokojna.. piękna.. no, ale to z samolotu.. jak doleciałem.. no to już się zaczeło.. .wychodzi się na lotnisko a tu już zaraz 10 osób krzyczy żeby wjeść do ich taksówki, a następnych parę zaprasza na wycieczki.... i rozdaje foldery.. a to tylko początek.. bo od teraz na każdym kroku ktoś Ci będzie chciał coś sprzedać.. trochę się potargować.. non stop będzie słychać.. one dolar amigo... ale mimo wszystko jest to nieprzeszkadzające... bo tak jak mówiłem oprócz tego ze wszyscy wszystko chcą sprzedać to jednak z tymi ludźmi i można pogadać i się potargować i nawet nie kupić a oni źli nie są.. to po prostu ich styl.. inna sprawa.. że tutaj na południu ... to nadmiaru pracy nie ma... przecież wszyscy coś sprzedają.. a jak nie sprzedają.. to pracują w restauracjach.. tylko, że są i restauracje gdzie jest 3 klientów a w kuchni widać co najmniej z 5 osób... i co najśmieszniejsze każda coś nosi każda coś przenosi, gotuje, podaje.. dla 3 osób:)

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

No dobrze ale miało być po kolei.. to po kolei.. najpierw od rzeczy nie fajnych bo nie meksykańskich tak naprawdę.. .. eh... no co tam dojechałem do Cancun.. no to znalazłem hostel gdzieś w mieście.. no ale trzeba było się wreszcie wybrać na półwysep gdzie są hotele.. no to wskoczyłem do autobusu... o boże a co to za autobus... autobus co się rozpada ale nadal ścigą się z 3 innymi autobusami.. jak jedzie karetka to jedzie za nią.. a w autobusie obok siedzi 80 letni pan w kapeluszu i z akordeonem.. 80letni.. ale z głosem takim jaki i 40 letni by mógł mieć.. pełen życia i werwy... .. i siedzi i śpiewa.. boże gdzie są takie autobusy... no i jechałem tak tym autobusem..ale jak zdążył on dotrzeć do półwyspu hotelowego, to się autobus zdążyli opuścić Meksykanie i jechali sami zagraniczni turyści.. i tak sobie jechałem autobusem dalej.... półwysep w Cancun ma 18 km... i stoją przy nim hotel za hotelem.. hotel za hotelem.. czasami centrum handlowe... czasami kino.. lub pole golfowe a tak to same hotele.. widziałem hotele wyglądające jak piramidy Majów w liczbie minimum 5.. widziałem hotele a la chatki meksykańskie w liczbie kilkanaście.. hotele ze szkła.. i z betonu.. hotele wyglądające jak pałace europejskie.. hotele takie i owakie.. a wszystkie 10pietrowe... boże jedyny... nie wiem ile tego tu jest ale pewno 100 nie starczy... i to się zapełnia nie możliwe.. i co tu robić.. jak tu tylko plaża i hotele i centra handlowe grr...

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

No to jak wsiadłem do tego autobusu to dojechałem do końca zony hotelarnej (hotelarskiej) i zapłaciłem następne pół dolara żeby wrócić do centrum.. boże.. co za beznadzieja.. co prawda po drodze wysiadłem na chwile przy jednym centrum handlowym niby z dyskotekami itd.. ale zaraz wsiadłem szybko do autobusu z powrotem i do centrum.. bo to nie jest nic ciekawego... a mówiąc o architekturze. to z tych 100 hoteli może 1 był przyzwoicie wykończony.. 1 był.. a reszta.. wielka.. aaaaaaaaaahhh

No i tyle z Cancun.. samo centrum.. aaah.. tu już inna bajka.. jak się zgubiłem w uliczkach to zaraz gdzieś wyskoczyłem na jakimś placu.. mówimy o wtorku wieczór.. a tu płac.. godzina 22... a tu.. siedzą całe rodziny z dzieciakami .. strasznie ich dużo na plastikowych krzesełkach.. siedzą i oglądają klaunów co są na scenie.. siedzą sobie na tych plastikowych krzesełkach a dzieciaki się śmieją.. a dorośli uśmiechają.. .echhh Meksyk.. pełnia życia... . we wtorek o 22...

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

No i skoro stwierdziłem, że w Cancun nie ma dużo do roboty to nawet na plaże nie wyskoczyłem tylko następny dzień od rana w autobus i do Valladolid.. taka miejscowość niby kolonialna... jak to mówią w przewodniku.. jak to się okazuje to.. jest to strasznie dużo 1pietrowych domków.. nawet wiem jak dużo... 40 na 40 ulic... bo nie mają tu ich nazw tylko numerują ulice jak w NY.. heh.. sensownie.. i nic więcej tu nie ma.. z 2 kościoły .. jakieś centrum z parkiem.. i.. o skłamałbym była jedna fajna rzecz.. cenote.. czyli kurde.. podobno mają tu takich z 1000 w Jukatanie... dziura na 60m głęboka na 40 szeroka.. i cholera wie od czego.. z wodą w środku a żeby było śmieszniej to ta była do połowy zadaszona od góry.. a na dachu były stalaktyty czy inne tam stalagmity...

No ale już teraz czuje,że jak piszą typowo kolonialne miasteczko to się zbyt dużo nie można spodziewać.. z drugiej strony czego tu więcej chcieć.. skoro mamy środę wieczór.. a na ulicach o 23 wszyscy znowu i starsi i tacy nastoletni i dzieciaki.. z 1000 osób lekko.. bo przyjechała jakaś grupa i gra na scenie do 1 w nocy.. nie wiem czy ja trafiam na święta każdego miasta czy oni tak po prostu żyją.. ale coś czuje ze jednak tak żyją.. to jest listopad a nie sierpień.. heh...

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

I takie to miasteczka.. teraz znowu jestem w jednym.. trochę na północ... Tizimin.. znowu kilkadziesiąt na kilkadziesiąt ulic.. znowu w środku park kościół i ratusz.. a co więcej.. i.. choć jeszcze nikt nie gra.. jest dopiero 19 to wszechogarniający hałas... jeżeli nie jest to koparka która coś niby naprawia.. to jest to muzyka.. z reguły muzyka z koparka i kimś kto nawołuje do zakupu jego czegoś.. .. tylko jedna sprawa.. jestem w mieście gdzie nie ma w ogóle turystów... a tu nadal się znajdzie ktoś gdzieś kto nawołuje.. już nie tyle ale jednak.. heh... życie.. a jak by nawet na chwilę się i muzyka i wszystko uciszyło to zaczynają ptaki robić taki hałas, że można umrzeć... aaaa.. mówiłem, że nie ma orkiestry może i nie.. ale właśnie jakieś 30 dzieciaków do gry muzyki tańczy jakiś układ taneczny.. wszędzie i po kolei.. heh.. życie... radość życia.. jak to zresztą co poniektórzy mają na chatach wypisane.. heh:)

No a co więcej widziałem.. byłem w piramidach.. chitzen itza.. jakieś tam chyba największe.. ale piramidy jak piramidy... stały stoją stać będą:).. te były chociaż lepsze bo miały boisko do tej ich piłki nożnej, w którą grali.. a gdzie było troche adreanliny przy grze bo przegrywający zostawali skazani na śmierć... aa piramidy nic specjalnego ale spędziłem tam cały dzień i w sumie spoko.. można się trochę wkręcić w tamte czasy... no gdyby nie to, że z 200 sprzedawców próbują Ci coś wcisnąć:D

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

Co więcej.. a nic. .wyjechałem z piramid wskoczyłem w pierwszy autobus.. potem fuksem zdążyłem na drugi.. i jadę na północ.. za godzinę mam następny autobus... każdy po 50km tylko.. ale trzeba trzy brać.. a potem jeszcze będę miał jeden ale to jutro z rana... ale jak dobrze pójdzie to jest warto .. bo powinno to być miejsce bez tursytów a za to z flamingami... coś tam gdzieś usłyszałem jeszcze teraz się tu coś więcej dowiedziałem od kelnera i mnie wysyła gdzieś do jakiejś wiochy koło Rio Lagartos.. maja być flamingi ma być dużo.. zobaczymy.. będą nie będą ... tak czy owak jutro wieczorem z powrotem do Cancun.. i potem z rana jedziemy do Belize...

meksyk  zdjecia z podróży Meksyk

No.. i tyle.. bo co tu więcej o Meksyku pisać.. że jedzenie przepyszne... to nie trzeba bo wiadomo, takiej ostrości jak tu nie ma nigdzie.. ostre ale smaczne... i wszystko ostre od banana po jajka sadzone.. .. ze pogoda idealna to nie trzeba bo wiadomo... aaa.. może to, że tu wcale nie jest tak idealnie bo o 18 też się robi ciemno.. ale kurde co to za różnica jak jest 20 stopnii.. powiem wam,że w Polsce to nie ciemność przygnębia w zimie.. tylko zimno.. tu jest ciemno.. ale ulice jak mówie pełne ludzi.. orkiestr.. tańca .. hałasu.. echh.. nic więcej nie da się powiedzieć..ze piwo pyszne.. a jest.. cholera oprócz nas Niemców Czechów i innych Słowaków i Duńczyków to jeszcze meksykanie robią przepyszne piwo i zadana tam corone.. tylko dobre piwo.. ehhh.... zobaczymy jak będzie dalej...

No to lecę hej

ps. pewno się odezwę już z Belize... mamy już trasę na resztę wycieczki opanowana.. na początek wiem tylko, że w Belize wylądujemy na dwie noce na wyspach Caye Caulker.. potem od razu chyba Guatemala i Tikal.... a potem.. to jeszcze nie wiem.. chyba będziemy się jak najszybciej pchać do Hondurasu i Nikaragui.,. bo już czuję, że tu najfajniej będzie w Nikaragui z tego co wyczytałem.. a Gwatemali i Belize to jakby co się w powrotnej drodze zobaczy.. hej