Belize: Caye Caulker

Caye Caulker

Belize.. Belize.. od czego zacząć.. zacznę od tego jak tu jest a potem co widzieliśmy...

a wiec jest tak...

dojeżdżasz do granicy.. a tam stoi 6 autobusów.. takich szkolnych z USA... złotych... albo i starszych.. z reguły starszych takich z lat 50tych... i oczywiście jeden z nich jedzie do Belize..okazuje się ze w całej Ameryce centralnej.. tzw chicken busy to jedyny środek lokomocji.. no nie jedyny.. ale jeżeli chodzi o taki co po ziemi jeździ to jedyny..

ameryka południowa belize zdjecia z podróży Belize

no to sie tłuczemy.. 7 godzin od granicy... i się tłuczemy.. w autobusie rozpada się wszystkoo.. ale jest jedno co jest lepsze niż w jakimkolwiek nowym neoplanie... czy innym manie... głośniki..... głośniki z dobrym basem... a z głośników... z głośników leci wszystko.. ale z reguły reagge... autobus prowadzi jakiś rastaman.. a wszystko dzieje się w zwolnionym tempie..

ameryka południowa belize zdjecia z podróży Belize

Ludzie tu mówią po..

a to historii kawałek.. takich ciekawostek.. .. więc tak.. Hiszpanie podbili całość tutaj.. ale to co jest dzisiaj Meksykiem podbili doszczętnie.. to na południe.. się trochę opierało .. jacyś Majowie tam zostali.. dlatego też to nie jest teraz Meksykiem... a Belize.. .. na Belize wylądował Pan Wallace.. jakiś tam Angol i zaczął stąd wysyłać drzewo do Wielkiej Brytanii.. podobno od nazwiska Wallece zostało Belize... podobno.. i tak sobie tu ten pan mieszkał.. i stąd powstała enklawa brytyjska.. co śmieszniejsze.. brytole jako tako stąd się wynieśli w 60 latach.. choć nadal Belize nie było niepoległe do 81... nie było z jednego prostego powodu... Gwatemala nadal uważała,że Belize jest tylko i wyłącznie miejscem z którego się wysyła drewno do UK.. ale tak naprawdę jest ich częścią..tak sobie myślała i tam próbowała kilkakrotnie to wysyłanie drewna zatrzymać.. nie udało im się...

Stąd mówią tu po angielsku.. a na monetach jest królowa brytyjska.. jednak.. jak się już stali niepodlegli to były sobie zamieszki w krajach obok i zraz się tu jakieś 50 tys ludzi przeniosło ..hiszpańskojęzycznych... 50 tys na wcześniejsze 200 z których już część była hiszpańskojęzyczna...tak ze jest tu niezły mix..

Spotkasz kogoś kto wygląda jak rdzenny Meksykanin mówiący po angielsku.. spotkasz i czarnych mówiących po hiszpańsku... spotkasz czarnych mówiących po kreolsku .. czyli tutejszemu.... ale przede wszystkim przede wszystkim... spotkasz rastamanów mówiących jak ali g.. czyli po angielsku z totalnym luzem i totalnie nie poprawnie... .. i tak mówią wszyscy łącznie z kolesiem z narodowego radia...

Niesamowite...co mówią w radiu.. to zostawię już na powrót żeby się mama za bardzo nie denerwowała... ale jest śmiesznie.. co grają w radiu... w sumie.. 4 rodzaje muzyki na przemian... reagge.. szybkie reagge... coś hiszpańskiego np.. okazało się, że Enrique Iglesias nadal żyje i nagrywa ale już tylko po hiszpańsku;)... potem znowu reagge.. a potem.... Celin Dion albo Phil Colins... jak się spytasz 2metrowego rastamana dlaczego nuci Celin Dion.. on Ci powie bo to ładna muzyka..... nieznane są wybory ludzkie... ale Celin Dion jest tu zdecydowanie na topie zaraz za Bobem Marleyem... ;)

ameryka południowa belize zdjecia z podróży Belize

A architektura.. haha.. boże... więc powiem szczerze..tego sobie nie wyobrażałem.. w Bezlize city.. gdzie mieszka 75tys ludzi.. jest 5 nierozpadających się budynków... jest to ratusz... urzędy miejskie.. ambasada USA, ambasada Meksyku i konsulat Kanady... te miejsca są zaznaczone w przewodniku!!!!!.,.. reszta,.,, to rozpadające się na lewo i prawo budy.. niesamowite... a miedzy tymi budami chodzący w zwolnionym tempie i z ogromnym luzem Bobowie Marlejowie.. Tupaki, Jaye z.. i inne gwiazdy amerykńskiego rapu... tupac notabene tu rządzi totalnie.. chyba bardziej niż Bob Marley i jest śpiewany na karaoke...

ameryka południowa belize zdjecia z podróży Belize

No i to by było Belize.. niby tak.. ale nie do końca.. bo jest coś więcej niż Belize city...
a to są wyspy... i to zupełnie inna historia... wyspy.. da się określić jednym słowem..
raj
nic więcej mówić nie trzeba.... nadal zwolnione tempo.... z tym,że.. z tym ze przepięknie.. raj i tyle.. weźcie jakakolwiek pocztówkę z biura podróży.. no i właśnie tak tu wygląda.. oprócz tego,że tu jest ładniej.. i to na stówę.. sprawdzicie Caye Calkuer (Caye Caulker).. czy jakoś tak w goooglu..

I co tu więcej.. boże... wyspy.. jak wyspy... ale wokół wysp są rafy.. druga największa na świecie i przy tym podobno prawie, że najpiękniejsza.... poszliśmy na nurkowanie - tylko z rurka -.. i co widzieliśmy.... heh.. powiedzmy sobie szczerze.. flamingi można było sobie odpuścić...

Pływałem za żółwiem.. który przede mną uciekał.. ale powoli.. to jest Belize.. tak,że płynąłem tak długo jak miałem powietrze.. i jeszcze dłużej;) pływałem z rekinami... te podobno nie miały zębów ale nie miało się ich drażnić bo mogły uderzyć ogonem a miały z 2 metry.... jednego próbowałem chwycić to uciekł
za to dotykałem płaszczki
widziałem homara
widziałem ośmiornicę
tysiące ryb we wszystkich kolorach świata.. od kolorowych po takie w kolorach piasku których prawie nie widać
widzieliśmy latające ryby poruszające się tak szybko jak motorówka... która miała 600.. czegokolwiek one mają.. km? w każdym rzecz bądź (hello!! lubisz ten zwrot?:D Proponuję: w każdym bądź razie) razie jechała szybko.. no i żeby było mało to przypłynęły delfiny... coś więcej...

raj raj raj..

I tyle.. niesamowite.. spędziliśmy tam cały dzień.. 3 nurkowania po 45 min... niesamowite...

a to wszystko w zwolnionym tempie.. na wyspie podawali homara... stał taki gruby na maxa belizaczyk.. i mówi, że trzeba czekać na homara 40 min.. to zamówiliśmy poszliśmy coś tam załatwić i wróciliśmy po 35 min... no to on dal nam drinka.. potem drugiego.. i po 35 min powiedział kucharce,że my chcemy homara... i tak to po 40 min od pojawienia się po raz drugi w restauracji dostaliśmy homara.... ale cholera.. nie sposób się na nich źlić.... po prostu go słów... to główne zresztą hasło tego kraju...

ameryka południowa belize zdjecia z podróży Belize

Przy okazji.. na wyspie nie ma w ogóle samochodów są tylko melexy i rowery.. takie dreambike wyluzowane.. na nich się porusza... na skrzyżowaniach nie ma ograniczenia prędkości. jest napisane za to GO SLOW - jedź wolno.. wszystko na temat..

ech... w raju byliśmy.. a potem potem.. autobus.. oczywiście szkolny z USA z lat 50... zresztą tutaj widzieliśmy straż pożarną i też była z lat 60tych.. heh.. co Brytyjczycy przywieźli to zostało... w autobus.. i na południe jedną z 2 dróg jakie tu są.. bo są dwie asfaltowe.. północ, południe i wschod, zachod... tak zrestą jest prawie we wszystkich tutejszych krajach!!!

Dlatego z Punta Gorda.. jak się chciało przedostać dalej.. to nie ma możliwości autobusem.. wskakuje się na 10 osoba (osobową) łódkę i płynie po morzu z Belize do Gwatemali...

I teraz tu dopłynęliśmy.. co za miejsce...Livingstone.. co za miejsce... jest to wiocha do której nie dojedzie się samochodem.. bo tu nie ma dróg.. można albo łódką z Honrudarasu albo łódką z Belize albo przez rzekę łódka z Gwatemali..od której jest odcięte... stąd też to miejsce nie jest w rytmach marimba.. ale nadaj króluje to Bob Marley..,. nadal angielski jest słyszany.. ale jednak głównie tu widać.. rastamanów mówiących po hiszpańsku... Jest to tak w ogóle wybrzeże, na które przybyli niewolnicy uciekinierzy z jakiejś z wysp karaibskich.. nadal pełny luz reagee... i żeby było śmieszniej trafiliśmy na święto tutejsze kiedy zjeżdżają się ludzie tutejszej kultury z Hondurasu, Gwatemali, Belize i USA... niesamowite.. dopiero się zaczyna... tak,że jeszcze nic nie wiem.. ale zapowiada się dobrze... i tyle mogę powiedzieć...

ameryka południowa belize zdjecia z podróży Belize

Nadal w rytmach reagee.. nadal nad morzem.. nadal plamy i plaża.. ale już niedługo...

za 2 dni pojedziemy do La Ceiby w Hondurasie.. a potem

najpierw pewno samolot za 80 dolarów w tą i z powrotem do środka dżungli na wschodzie Hondurasu... tam kilka dni... potem.. potem.. chyba pojedziemy na Bay Islands.. takie wyspy na których są najtańsze na świecie kursy nurkowania.. a rafa nadal ta sama... i chyba zatrzymamy się na 4 dni i taki kurs zrobimy.. potem.. no właśnie zwolnimy trochę tempo bo i tak już zauważyliśmy, że nie dojedziemy do Nikaragui która jest najciekawsza.. tak, że jak będzie pogoda i chęć i nurkowanie wypali to potem już tylko Gwatemala... ale dobra to na razie długie plany...

Na razie idę po browara.. i się bawić na ulice... napisze jeszcze z La Ceiby.. a potem.. potem mogę trochę nie pisać bo tam w dżungli może być różnie.. ale jest spokojnie tak, że nie ma co się bać...

Pozdrawiam