Tanzania: Zanzibar, Mwanza, Dar Es Salam

Jak u żółwia

Mr. Crab jest muzułmańskim czarnym rasta manem. Mieszka na Zanzibarze. Ma straszny luz i poczucie humoru. Jak się go spytasz jak tam życie, mówi: "Jak u żółwia." To znaczy jak, spokojnie? Na to patrzy, uśmiecha się i mówi: "Wiesz, że koło Zanzibaru jest taka mała wyspa? Jest na niej opuszczone stare więzienie. Nikt tam nie mieszka. Na plaży znajdziesz tylko 150letnie żółwie.. Taki żółw siedzi cale życie na wyspie. Nuda. Nic się nie dzieje. Tylko co kilka dni przypłynie na plaże łódka z turystami. Wtedy turysta wyjdzie. Zrobi zdjęcie. I da zielonego liścia do zjedzenia. U nas tez. Jak u żółwia."

afryka tanzania zanzibar mapa Mapa naszej podróży

I tak to jest na tym całym Zanzibarze. Zanzibar to piękna wyspa, która przez lata była główną siedzibą w regionie, a to Arabów, a to Portugalczyków, a to znowu Arabów i ostatecznie Anglików. Pobudowali tu piękne miasto. I jak zwykle z wyspy rządzili Afryką i jej niewolnikami. Ale z tego wszystkiego zostały piękne kamienice jak we włoskich miasteczkach. Muzungu to lubi. Stąd na Zanzibarze czuje się dobrze.

Ale Muzungu tak naprawdę przyjeżdża tutaj dla plaż. I trzeba przyznać. Raj na ziemi. Do tego choć z jednej strony hotel jest praktycznie na każdym kawałku ziemi przy morzu. To tego brzegu tu jednak jest dużo. Pewno z 150km. Hoteli dużo. A turystów teraz mniej, bo w Europie kryzys. Stąd można sobie znaleźć całkiem przyjemne miejsce w Bungalowie zaraz przy plaży z piaskiem jak mąka. Wszystko w cenach jak nad Bałtykiem. Jak do tego doda się pyszne homary lub inne ośmiornice robione na grillu przez Mr. Craba, to w zasadzie Zanzibar jak najbardziej tak.

afryka tanzania zdjęcia zanzibar Tanzania Zanzibar

Turystów trochę przyjeżdża. To i tutejsi się cieszą. Bo im tych zielonych dolarów naprzynoszą. A turysta może tu wydać na wszystko. Większość turystów nawet do Dar Es Salam nie pojedzie. Zatem stworzono na Zanzibarze Afrykę w pigułce. A to rezerwat przyrody, a to rajskie plaże, a to nurkowanie, a to biedna wioska no i ładne miasto. Jest co robić. Do tego tak jak mówili. Jest tu i dużo starszych turystek z zachodu co szukają Masajów z długą dzidą. Jak szukają Masajów, to Masaje i są. Nie do końca. Bo ci poprzebierani czarni chłopacy są tak do Masajów podobni jak i ja. Ale co tam. Turyści zdecydowanie zadowoleni. Nawet jak Masaj ma na sobie tradycyjną suknie, złoty zegarek, dredy i modne bransoletki. Na Zanzibarze dostaniesz wszystko.

Trochę mniej dostaniesz w Mwanzie, która leży na północy nad Jeziorem Wiktoria. Tam życie też jak u żółwia. Ale u takiego na brudnej wyspie, gdzie turyści nie przyjeżdżają. Tak naprawdę północ Tanzanii i w tym Mwanza są całkiem ok. Samo miasto leży na górach zaraz nad jeziorem, kolejnym jeziorem morzem. Miasto może nie ujmuje. Bo choć położone malowniczo, to jest to typowe Afrykańskie miasto, bez składu i ładu a do tego dość głośne. Spędziliśmy tu trzy dni z dwoma chłopakami z Mwanzy. Spotkałem ich gdzieś po drodze i powłóczyłem za nimi. Potem się jakoś nawzajem siebie uczepiliśmy i tak 2 dni minęły.

afryka tanzania zdjęcia zanzibar Tanzania

Minęły. Jak u żółwia. Nie robiliśmy nic. Oni niby coś tam mówili, że mieli pracę. Ale jakoś do tej pracy nie musieli iść jak się zjawił turysta i z nimi chciał pogadać i co tu dużo opowiadać... zostawić kilka zielonych. Zresztą cholera wie czy tak naprawdę tę pracę mieli. Nie wyglądało na to. To co robili podczas dnia? A no nic. Jak ktoś wpadł na pomysł, aby pójść po banany na targ, to się 4 chętnych pojawiło. Bo zawsze się lepiej przejść na targ niż siedzieć przed chatą. Jak się mi buty zepsuły, to w 3 poszliśmy je naprawiać. W środku dnia jedzenie i tyle. Dzień jak u żółwia. Jednego dnia ich wyciągnęliśmy za miasto, nad jezioro. Jeden z nich – prawowity mieszkaniec Mwanzy - po raz pierwszy pojechał tam nad jezioro. To było 25 min busem od centrum. I nad jeziorem całkiem super – warany, świstaki, kolorowe jaszczurki, małpy. Pewno i krokodyle by się zobaczyło. Kąpać bym się nie kąpał. Zostawiliśmy im kilka zielonych i kilka piw za to, że nas oprowadzili. Albo za to, że my ich oprowadziliśmy. Coś się działo.

afryka tanzania zdjęcia zanzibar Tanzania

Nasz wyjazd też już powoli jak u żółwia. Czas wracać. I chęć wielka. Wdzieliśmy chyba wszystko. Trzeba brać się do roboty, aby coś się w życiu działo. Jesteśmy w Bagamoyo. Kolejna Afrykańska mieścina, z internetem co się urywa co godzinę. Z prądem co nie działa. I z chłopakami co z chęcią z tobą pogadają, bo po pierwsze co się dzieje, a po drugie może coś zarobią. Jak nie pogadasz to... to grają w bilard. Afryka lubi bilard. W wielu miejscach grają. Cały dzień. Przynajmniej coś się dzieje. Został nam ostatni dzień tylko w Dar es Salam. I do domu. Dar Es Salam wygląda jak Warszawa. Z bliska jak Warszawa. Z daleka jak Warszawa. Tylko ze muzułmanów tu sporo. Co więcej. Nie wiem, ale się nie spodziewam...